Naoglądałam się na różnych blogach, a ostatnio u Bean, skarpet-skrętek. Postanowiłam zrobić takowe dla mojej Mamy na jej święto. Ciągle jej zimno w nogi, więc pewnie się ucieszy.
Skrętki robi się błyskawicznie i właściwie przy okazji oglądania telewizji:) Żadnego uważania, rzędów skróconych, wyrabiania pięty - nic.
Super sprawa.
W noszeniu są ponoć bardzo wygodne.
Wszystko jest na plus, więc nic tylko usiąść i robić. A co.
Zrobię jeszcze jedne, dla córki.
I Wam pokarzę.
Tymczasem skarpety Mamine.
Włóczka Big Fabel Dropsa, druty skarpetkowe 6,5 ,
zużycie dokładnie 1 motek.
Zaczęłam tradycyjnie od palców ściegiem dżersejowym, gdy dodałam tyle oczek ile potrzeba na szerokość skarpety, wprowadziłam wzór ściągaczowy 2x2 oczka. Na wysokości gdzie zwykle wyrabia się piętę wzór ściągaczowy zaczyna skręcać, i tym skręconym wzorem robiłam prawie do końca. Prawie, bo na końcówkę samą znowu powrócił ściągacz zwykły.
Ot i cała filozofia. Polecam.
Teraz kilka zdjęć.
Włóczka jest cieniowana, więc obawiam się, że niedokładnie będzie widać przejścia wzorów.
Myślę, że Mamie przypadną do gustu i choć są grube, to z pewnością do zimy nie będą czekać :)
Życzę wszystkim udanego weekendu.
I żeby słoneczko zaświeciło.
Pozdrawiam. Ola.
Super się prezentują :) Mama na pewno będzie zadowolona.
OdpowiedzUsuńSą świetne!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne. Ja takie skarpety używam cały rok - zmarzlak jestem :) Muszę się nauczyć robić takie cudo.
OdpowiedzUsuńSą fantastyczne ! Myślę, że mama będzie zachwycona :) Ja też życzę Ci słoneczka .
OdpowiedzUsuńŚwietne skarpetki i fajny prezent dla Mamy! Muszę zrobić dla siebie, bo jestem okropnym zmarzlakiem i przydadzą mi się prawie cały rok:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo udany prezent dla Mamy! :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA wiesz,że te skarpety to fajny pomysł! co prawda nie dla mam tym razem .....zobaczę jeszcze... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRewelacja, bardzo dobry pomysł i dobre wykonanie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDla Ciebie Olu wszystko robi się szybko...Gdybym ja skręciła mamie takie skrętki, chyba skręciłaby się ze zdziwienia... ostatnio zrobiłam szalik dla chłopaka jakieś 25 lat temu- w LO!
OdpowiedzUsuńKiedyś się nauczę :) Ja bym się ucieszyła z takiego prezentu :)
OdpowiedzUsuńAle fajne! Szkoda, że i tak za trudne do zrobienia (dla mnie oczywiście).
OdpowiedzUsuńBardzo fajny prezent dla mamy! Ja bym była zadowolona, bo uwielbiam biegać po mieszkaniu bez kapci! Pozdrawiam mile!
OdpowiedzUsuńNigdy jeszcze nie robiłam skarpetek, bo przerażało mnie robienie pięt i stopy, a tu proszę dowiaduję się, że można zrobić prosto. Tylko co to znaczy, że wzór skręca? Kto wie, czy nie pokuszę się na zrobienie takowych, bo i mnie szybko marzną nogi. Pozdrawiam cieplutko, bo za oknem deszcz i zimno.
OdpowiedzUsuń