niedziela, 29 września 2013

Na różowo.

Pamiętacie różową nowość, która przyjechała do mnie z ostatnimi zakupami włóczkowymi?

To Holst coats - mieszanka merynosa i bawełny.


W trakcie dziergania zachowywała się przyzwoicie.
Nie plątała się, nie rozdwajała i pięknie dała się odwijać ze środka motka.

Miałam jedynie obawy czy chusta z niej wykonana będzie miękka i puszysta, bo włóczka była trochę toporna i mało sprężysta.
Merynosy grzały przyjemnie, bo to co podczas roboty przybywało i leżało na kolanach oddawało przyjemne ciepełko, ale co z tą puszystością.

W instrukcji użytkowania włóczki stało napisane, że trzeba ją uprać w zimnej wodzie i dopiero wtedy będzie miła w dotyku i puszysta.
I faktycznie po praniu i suszeniu stała się delikatniejsza, jednak w dotyku nadal czuć bawełnę. Mimo wszystko sięgnę jeszczę po tą włóczkę, tymbardziej, że ma szeroką gamę kolorów.

Z brzydkiego kaczątka


 wyrósł łabędź. Korzystając z pogody narobiłam dużo fotek

 



 

 

 








Chusta Swallowtail robiona przeze mnie po raz pierwszy, ale na pewno nie ostatni.
Robiłam ją na drutach KP 3,5 i zużyłam ok. 1,5 motka Holst coats.

Dzięki Waszym życzeniom powrotu do zdrowia, moje samopoczucie powoli wraca do normy.
Ogólny stan zdrowia jakby się poprawił, ale wirus rzucił się na oczy, które teraz świecą.
Są czerwone i błyszczące jak u królika.
Mówię Wam, jak nie urok, to sra..ka.
Codziennie jednak powtarzam sobie, że 'jutro będzie lepiej' i 'byle do przodu'.

Zauważyłam nowe obserwatorki. Witam serdecznie i zapraszam do zabierania głosu.

Pozdrowionka.
Ola.

poniedziałek, 23 września 2013

Wirus oswojony i pamiątka na Złote Gody.

Witam po dość długiej przerwie.

W środę dopadł mnie paskudny wirus i byłam obecna wśród żywych tylko ciałem.
W chwilach olśnienia umysłu starałam się nadążać za nowościami na Waszych blogach i czasami coś skrobnąć w komentarzu, ale na robienie czegokolwiek nie miałam siły.
W związku z tym mam straszne zaległości, a chęci do pracy jeszcze w 100% nie odzyskałam.
Oj, co to będzie, co będzie...

Dziewczyny z rozdawajki - wybaczcie proszę i dajcie mi jeszcze trochę czasu.

Dzisiaj z racji, że nowości brak to pokażę zrobioną, już jakiś czas temu, pamiątkę dla jubilatów







Gdy robiłam tą pamiątkę, to nie myślałam o prowadzeniu bloga i dlatego jest tylko 1 zdjęcie :)
Musiałam sobie teraz jakoś poradzić, żeby pokazać Wam trochę szczegółów.
Niestety nie jestem w tym najlepsza. Obróbka zdjęć to dla mnie magia.
Już może nie czarna, ale nadal magia.
Wybaczycie?

Witam się z nowymi gośćmi na moim blogu.
Dziękuję Wam kochani za tyle miłych słów, które tu zostawiacie.
Dzięki Wam człowiek wierzy w siebie i czuje się doceniony.

Mimo chłodu, pozdrawiam bardzo gorąco.
Bądźcie zdrowe.

Ola.

środa, 18 września 2013

Serce na dłoni.

Hafcik łatwy, szybki i przyjemny.
Wyszycie go zajęło mi tylko jeden wieczór.
Córce spodobał się motyw i zamówiła sobie telegram ślubny, bo znowu bawi się na weselu.



 

 
 
 
Zrobiłam telegram wesoły, młodzieżowy.
Ciekawe co młodzi na to.
 
Witam nowo przybyłych obserwatorów.
Dziękuję bardzo za komentarze z gratulacjami dla wygranych w rozdawajce.
 
Do przeczytania niebawem
Ola.

poniedziałek, 16 września 2013

Wyniki.

No cóż, nadszedł moment ogłoszenia wyników rozdawajki.

Jednak najpierw chciałam Wam bardzo, ale to bardzo podziękować za wszystkie miłe słowa, które napisałyście. Jest to miód na moje serce.

W ciągu tych 3 tygodni trwania zapisów do grona obserwatorów dołączyły 42 nowe osoby
a dzisiaj kolejna 43-ecia.
Bardzo mi miło. Zapraszam Was - wpadajcie często, jak tylko się da. Mam nadzieję, że się mną szybko nie znudzicie :)

Liczba chętnych na prezenty sięgnęła 75 osób.


W najśmielszych oczekiwaniach liczyłam na 20,  no góra 25 osób.
Jestem w szoku.
Mogłam dzieki temu odwiedzić nowe blogi i zatrzymać się na dłużej.

Nie przeciągam już i podaję wyniki losowania, którego pod moim nadzorem dokonała córa moja osobista i jedyna.

Maszyna losująca włączona


Nagrody polecą do....




Proszę Xymcię-dm o kontakt i podanie adresu do wysyłki.

A z racji takiej szalonej frekwencji wylosujemy jeszcze dwie nagrody pocieszenia :)

Pierwsza niespodzianka-pcieszajka dla...

Druga niespodzianka-pocieszajka dla..


Anetę  i  UTKANE Z PASJI również proszę o kontakt i podanie adresów do wysyłki.

Wszystkim razem i każdemu z osobna, bardzo dziekuję za udział w mojej pierwszej rozdawajce, którą niniejszym ogłaszam za zakończoną.

Ola.



sobota, 14 września 2013

Koralikomania.

Prawie na co drugim blogu się koralikuje.

Napatrzyłam się u Was i nabrałam ochoty, żeby coś zrobić.
Zaczęłam od zrobienia zakupów (kiedyś mnie zrujnują),


bo miałam już pomysł na  naszyjnik dla mojej mamy na imieniny.
Przecież w nieskończoność nie można dawać chust i skarpet :)

Zanim zabrałam się za ów naszyjnik córka zamówiła u mnie bransoletkę


i drugą bransoletkę


Na razie tyle, ale wiem, że na nich nie poprzestanie. Już ma pomysł na kolejne.

Synowa także skorzystała. Dla niej powstała ta


jeszcze nie całkiem dokończona, bo tak mądrze zamówiłam, że zapinek złotych zabrakło a srebrna nijak nie chciała pasować :)

W rozpędzie zrobiłam jeszcze jedną, w kwiatuszki


Póki co, to nie ma jeszcze właścicielki.

Zważając na to, że koraliki nie są moją pasją, bo nie mam cierpliwości do ich nawlekania,
to niezły dorobek :)
Sama się dziwię.

Wszystkich niezdecydowanych zapraszam jeszcze na moją rozdawajkę.
Zapisy jeszcze w niedzielę, ogłoszenie wyników w poniedziałek.

Chciałam jechać w ten weekend nad morze, ale pogoda ma być gorsza niż barowa, więc zrezygnowałam. Smutno mi trochę, bo tak bardzo tęsknię za morzem.
Do 19 października nie będę miała wolnego i pewnie już nie wyjadę w tym roku.
BUUUUuuu...

Pozdrawiam.
Ola.
 

środa, 11 września 2013

Musztarda na jesień.

Zrobiło się chłodniej, zwłaszcza rano, zatem czas wyjąć z szafy poncho.

Nie miałam jeszcze okazji  pokazać Wam tego udziergu.

Na całości robótki improwizowałam.
Dodawałam oczka wg bieżącej potrzeby.
Warkocze plotłam po swojemu.
Kołnierz można zapiąć i powstanie wtedy cieplutki golfik.

 




Poncho zostało zamówione przez córkę.
Główną wytyczną był kolor musztardowy.
Zrobiłam je z włóczki Polo na drutach nr 5. Zużyłam ok. 550 g.
Resztka z motka starczyła na maleńkie mitenki.




Córka zadowolona, a o to przecież chodziło.

Przypominam o mojej zabawie.
Kto się jeszcze nie zapisał, to biegusiem :)

Pozdrawiam cieplutko, bo na dworze chłodek.
Ola.



niedziela, 8 września 2013

Entrelackowa chusta.

Przyszła pora, by pokazać coś robionego na drutach.
Nie jest to może zbyt oryginalne z mojej strony, ale robię to co potrafię.
Chusta z cieniowanej włóczki robiona wzorem entrelack.













Kolorki jak dla mnie idealne, ale zdaję sobie sprawę, że nie każdemu będą pasowały. Można wtedy chustę sprezentować.
Nie będę się gniewać.
Robiąc na drutach nr 5 zużyłam dokładnie cały motek włóczki Angora special Alize.
Chciałam dookoła obrobić wzorem francuskim, ale wełenki starczyło tylko na szydełkowe półsłupki.
Chusta jest lekka, miękka i ciepła.
Dorzucam ją do mojej rozdawajki.

Dziękuję wszystkim za miłe słowa pozostawione pod ostatnimi postami.
Jesteście super !

Miło mi, że ciągle przybywa obserwatorów. Witam serdecznie :)

Buziaczki.  Ola.

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...