Trochę mnie nie było, co?
Taka mnie niemoc ogarnęła, że większość ubiegłego tygodnia przespałam.
Sama nie wiem czy to pogoda sprawiła, czy po prostu zmęczenie materiału.
Robótkowo niewiele się działo.
Dopiero w piątek po południu zabrałam się za bawełnę i szydełko.
Kolorki przepiękne, cukierkowe wołające żeby zacząć je przerabiać :)
Powstał zatem kocyk dla malusieńkiej dziewczynki, która jest jeszcze w drodze na ten świat i niebawem się pojawi.
Na kocyk w rozmiarze 65 cm na 78 cm zużyłam dokładnie 300g bawełny
bella ALIZE.
Pracowałam szydełkiem nr 2,5
Kocyk jest delikatny i miły w dotyku. Liczę na to, że idealnie sprawdzi się jako letnie okrycie dla maluszka.
Bawełna bella jest bardzo delikatnie skręcona, przez co dzianina z niej zrobiona nie jest sztywna . Jednocześnie przy swoim słabym skręcie nie rozwarstwia się zbytnio, przez co dzierga się z niej bardzo sympatycznie.
Myślałam, że będę mogła pokazać już udzierg, którym pochwaliłam się w poprzednim poście, ale niestety zabrakło mi kilku metrów włóczki i robota leży i czeka na świeżą dostawę. No i powiedzcie same, czy to przesąd czy prawda, że jak się pokaże nieskończoną robótkę, to nie będzie dane jej skończyć. Przynajmniej nie prędko.
Zapowiadają na ten tydzień, na weekend w szczególności, niesamowite upały.
No cóż, musimy jakoś je przetrzymać.
Dużo wody, cień i nie przemęczajmy się.
Pa.
Ola.